Na początku naszej ery, u pogranicza Rzymu stacjonowało wiele plemion, mniejszych lub większych. Plemiona te były bardzo różnorodne, ale o większości z nich współcześni ludzie nie pamiętają, gdyż albo plemiona te szybko pacyfikowano, albo skutecznie broniono się przed ich najazdami. Do jednym z takich plemion, których nazwę pamiętają tylko historycy należeliby również Dakowie, gdyby nie jeden człowiek w ich historii, który zapisał się wielkimi i wyróżniającymi się czynami. Człowiek, który jako jeden z niewielu "barbarzyńskich" wodzów zdołał pokonać legiony rzymskie - Decebal.

Decebal według Kolumny Trajana
Decebal urodził się pod imieniem Diurpaneus. Nie znana jest jego młodość i jego wczesna kariera, ale wiemy na pewno że około 85 roku był już ważnym wodzem Daków pod królem Burebistą. Sam Burebista był również wielkim dackim królem, który swego czasu sprzymierzył się z Pompejuszem przeciw Cezarowi i tylkom cudem uniknął wojny z tym ostatnim. Mimo tego, Burebista zmarł tego samego roku co Cezar i królestwo popadło w stan rozpadu. Diurpaneus wziął szybko sprawy w swoje ręce i zaczął jednoczyć ponownie ziemie królestwa. Choć nie osiągnął wtedy korony, zaczął systematyczne rajdy na rzymską prowincję Mezji.
Królem wówczas, w roku 86, został niejaki Duras, skądinąd niezbyt sławny. Docenił on wprawdzie zasługi Decebala, ale nie dał mu pełnej swobody w dowodzeniu armią i rozkazał bardziej otwarte ataki na Mezję, co w końcu zwróciło uwagę Rzymian. Cezar Domicjan wyruszył osobiście z legionami do Mezji, zreformował lokalne fortyfikacje i strukturę legionów, po czym zaplanował na następną wiosnę wyprawę odwetową na Dację. Ta wyprawa Rzymianom się nie powiodła, co spowodowało, że zaczęli rozważać zemstę.
Domicjan wysłał w 87 roku do Dacji swojego prefekta pretorian, Corneliusa Fuscusa, wraz z czterema do pięciu legionów, z misją podbicia Daków i przyłączenia ich do Imperium Romanum. Fuscus wkrótce wkroczył na barbarzyńskie tereny, ale w wąwozie znanym dla Rzymian jako Tapae napotkał zacięty opór Daków w fortecy, którą tam postawili. Fuscus nie tylko nie zdołał pokonać tego przejścia, ale - ścierając się z siłami dowodzonymi osobiście przez Decebala - sam poległ w boju i poniósł totalną porażkę.

Współczesna płaskorzeźba naskalna przedstawiająca Decebala
Decebal skorzystał z okazji i po śmierci Durasa sam mianował się królem, zmieniając swoje imię z Diurpaneusa właśnie na "Decebal", czyli "mężny", bądź "o sile stu mężczyzn". Obejmując pełną władzę nad krajem, przygotował go na ewentualne dalsze rzymskie wyprawy. Postąpił bardzo słusznie, gdyż już w roku 88 musiał zetrzeć się - znów pod Tapae - z Tettiusem Iulianusem. Ponownie odniósł miażdżące zwycięstwo, grając dobrze na ukształtowaniu terenu. Rzymianie chcieli naciskać dalej, ale napór barbarzyńców na Ren zmusił ich do wycofania sił i przystania na propozycję Decebala, aby zapłacić mu spory trybut. Wprawdzie nastał na ponad 10 lat pokój między Rzymem, a Dacją, ale Rzymianie czuli się upokorzeni, by ich poonał "byle barbarzyński wódz".
Gdy cezarem w 98 roku został Trajan, rozpoczęły się w Imperium przygotowania do odbicia licznych strat na wschodzie. Decebal przez ten czas musiał nieco zbyt rozgościć się w nowej sytuacji, gdyż Dakowie nie byli gotowi na nowy najazd. W roku 101 siły Trajana najechały na Dację, tym razem zwyciężając pod tym samym Tapae. Decebal zmuszony był podpisać pokój, w którym oddał Imperium znaczne terytoria i zapłacił odszkodowania, samemu zostając wasalem Rzymu, ale nie zamierzał się jeszcze całkowicie poddawać.
W 103 roku Decebal udowodnił, że nie jest wasalem, na jakim można polegać. Nie respektował narzuconych mu warunków pokoju i ostatecznie najechał na rzymski fort, łupiąc go i niszcząc. Trajan zdecydował, że to ostateczny znak, że Daków nie należy tylko pokonać, ale zniszczyć. Kolejna inwazja ruszyła w 106 roku i stoczyła wielką bitwę pod Sarmizegetusą, stolicą Daków. Barbarzyńcy zostali rozgromieni, po czym masowy atak legionów zdobył stolicę. Decebal uciekł i zaczął kryć się po lasach, pozbawiony armii i królestwa.
Decebal nie krył się długo przed Rzymem. Po tym jak legiony opanowały jego kraj, zaczęły się zaciekłe poszukiwania ostatniego króla Daków. Gdy w końcu został wraz z dwójką swoich dzieci okrążony, wolał popełnić samobójstwo niż być więźniem Rzymian, prowadzonym w tryumfalnym pochodzie przez ulice Wiecznego Miasta. Gdy umierał, jego głowę i rękę podobno przechwycił pewien legionista, który dostarczył te "trofea" do Rzymu, za co został hojnie wynagrodzony.

Śmierć Decebala
Decebal nigdy nie był zbyt rozważnym strategiem, co widać po jego "zapomnieniu" w czasie najazdu Trajana i nie honorowaniu postanowień traktatu pokojowego. Co więc dało mu szansę na pokonanie legionów i spowodował, że zapisał się w historii Rzymu jako jeden z jego arcywrogów? Trudno powiedzieć, ale z pewnością swego czasu umiał skutecznie wykorzystać, to co jego krajowi dała natura, czyli jego górskie przełęcze.