Wątpię by o to chodziło Maciejus.

Na pewno samych urzędników nie kastrowano.
Dostęp do władzy mieli potencjalnie wszyscy. Choć praktycznie ci którzy mieli swoich promotorów. A więc byli wspierani przez kogoś bogatego. Najczęściej pochodzili z bogatych rodzin, wielkich rodów.
Nie można było uniknąć faworyzowania kogoś ze względu na więzi rodzinne, ale na pewno nikt dzięki kontaktom nie mógł 'zaliczyć' egzaminów na urzędników. Pilnowano tego bardzo skrupulatnie. To było rzeczywiście trudne i jeżeli ktoś to przeszedł to rzeczywiście coś umiał.
