Forum Archeos
Różne => Felietony => Wątek zaczęty przez: Pitagoras w 13.02.2009, 19:44:51
-
Już jutro 14 lutego. Jak co roku wielu z nas obchodzi Walentynki. Jednak są tacy, którzy tak bardzo nienawidzą tego dnia, że mogliby się nawet zaszyć, na ten jeden dzień, w najstraszliwszej jaskini, grocie, ba nawet w Królestwie Hadesa. Skąd jednak te dwie skrajne opcje? Na to pytanie nie jest nam łatwo znaleźć odpowiedz, ale jak to bywa z ciężkimi sprawami, środek zawsze znajdzie się na środku.
Walentynki to święto już dziś bardzo populistyczne, które niewiele przypomina swym wyglądem, tradycjami, słowami tym, czym było naprawdę dawniej. Jest wielu, którzy na równi stawiają ten dzień z anglosaskim dniem Halloween. Czy prawidłowo? Nikt tego nie wie, ale każdy ma swoje racje. Tak więc nie ważne jest czy ktoś (nie) lubi tego dnia, on i tak będzie.
Cofnijmy się jednak o kilkaset lat do tyłu, do czasów antycznych, w których to narodziły się Walentynki. Początków dzisiejszych walentynek szukać trzeba nie w chrześcijaństwie, jak to bywa z wieloma świętami, ale tylko w Polsce, lecz w pogańskim Rzymie. O akurat takiej, a nie innej dacie święta zadecydowała sama przyroda. W połowie lutego bowiem ptaki gnieżdżące się w Wiecznym Mieście zaczynały miłosne zaloty i łączyły się w pary. Uważano to za symboliczne przebudzenie się natury, zwiastujące rychłe nadejście wiosny. Z tej racji Rzymianie na 15 lutego wyznaczyli datę świętowania luperkaliów - festynu ku czci boga płodności Faunusa Lupercusa. W przeddzień obchodów odbywała się miłosna loteria.
Jednak istnieje także dalszy ciąg historii tego święta. Otóż kiedy cesarz Konstantyn ustanowił chrześcijaństwo religią panującą w Rzymie, święto przeistoczyło się w bardziej „chrześcijańskie”. Zrezygnowano wówczas z kilku pikantnych szczegółów, które obecne były wcześniej. Zmieniono również patrona święta. Ustanowiono nim świętego męczennika Walentego.
Święty Walenty miał za czasów prześladowań uzdrowić ze ślepoty córkę jednego ze sług cesarskich i doprowadzić do nawrócenia całej jego rodziny na chrześcijaństwo. I znów jak to bywa, w tle pojawia się religia. Tym właśnie rozgniewał cesarza, który kazał biczować biednego biskupa, a następnie ściąć. Najprawdopodobniej nie podobało się takie podejście do sprawy. Cesarz był obojętny wobec religii, dlatego każdy jej przejaw próbował stłamsić. W miejscu pochówku męczennika w IV wieku papież Juliusz I nakazał wznieść bazylikę, a za sprawą historii świętego i powstałych legend z nim związanych, kult biskupa Walentego rozszerzył się szybko po całej chrześcijańskiej Europie.
Istnieją także jeszcze dwie inne wersje. Inna historia mówi o młodym mężczyźnie, który za pomoc prześladowanym chrześcijanom został skazany na śmierć i miał zginąć razem z nimi na arenie podczas walki z lwami. Na dzień przed śmiertelnym widowiskiem udało mu się wysłać krótki liścik do swojej ukochanej - z podpisem 'From Your Valentine' - co w dosłownym tłumaczeniu znaczy 'Od Twojego Walentego'. Nigdy nie udowodniono że taka jest właśnie historia walentynek, ale tak po dziś dzień podpisywane są kartki walentynkowe. Ileż magii, bądź obłudy kryje się za tymi słowami.
Wróćmy jednak na ziemię i spójrzmy na to, co dziś stało się z tym świętem. Czy nie jest ono zbyt rozdmuchane? Czy czasami nie lepiej jest dbać o uczucie cały rok, a nie tylko tego dnia? Uważam, że to, co dzieje się teraz jest najgorszą wersją, z jaką możemy się spotkać. Na pewno patron tego święta nie chciałby, aby tak to wszystko wyglądało. Przytoczę, może niedosłownie, słowa psychologów i zwykłych ludzi, którzy mówią, że publiczne okazywanie uczuć jest krótko mówiąc nie na miejscu. Ja mam opinię podobną, ale to tylko moje zdanie. Każdemu z Was pozostawiam to zagadnienie to przemyślenia w jutrzejszy dzień.
-
Bardziej mi to wygląda na artykuł o pochodzeniu dnia św. Walentego, niż felieton, ale niech ci będzie.
Każdy sobie świętuje to po swojemu. Nie każdy musi oddawać się komersze, ale może w domu to spokojnie świętować ze swoim/swoją partnerem/partnerką. A to, że wszystkie święta, niegdyś religijne, dziś się komercjalizują w mediach to już druga sprawa... ja tam media olewam w tych kwestiach, i tyle. ;P
-
Ja też sądzę, że takie sprawy powinno załatwiać się w domowym zaciszu.
A co do miejsca, to nie mogłem się zdecydować i dałem tutaj, bo w artykułach to gdzie?
-
Ja uważam, że walentynki to głupa jak każde takie "niby-święto". Ludzie narobią takich dni dużo i potem nie ma tej magii i prawdziwego celu!
-
Każy widzi Walentynki tak jak chce je widzieć. Tak jak mówi Kalontas - można 'olewać' to co próbują zbudować wokół Walentynek media i całą tą komercjalizację. ;)
Mówisz, że powinno się dbać o uczucie cały rok. Oczywiście, ale święto takie jak te jest dobrą okazją na przełamanie pewnej rutyny, która buduję się przez cały okres bycia z kimś. Moim zdaniem święto same w sobie jest w porządku. Inna sprawa to otoczka tego święta, ale można ją 'olewać'. ;)
Cesarz był obojętny wobec religii, dlatego każdy jej przejaw próbował stłamsić.
Nie nazwałbym tego obojętnością. ;)
EDIT:
Kubans, magii nigdzie nie ma, to ludzie ją tworzą. ;) Czasem ciężko jest tworzyć tą 'magię' tak często, jeżeli za dużo jest tych świąt to można wybrać sobie które są dla siebie najważniejsze.
-
Już wyrosłam z wielkiego "NIE WALENTYNKOM" i "OJACIE, OJACIE KOCHAM WALENTYNKI". Teraz są mi obojętne, ale jakbym była z kimś, to pewnie bym się cieszyła na ten dzień. ;)
-
Czyli gdy z kimś nie jesteś to Ci święto przeszkadza, a gdy jesteś to jak najbardziej może być. Mnie się wydaje, że Walentynki powinno być świętem nie tyle dla ludzi bywających ze sobą, ale na przykład świętem dziękującym. Jeżeli nie rozumiecie o co chodzi to wyjaśnię, że na przykład takim podziękowaniem może być okazanie uczucia własnym rodzicom, a o tym się zapomina, a pamięta się tylko o "drugiej połówce".
-
Widzisz, co chcesz widzieć, Pitagorasie. O_O
Napisałam coś zupełnie innego. Zresztą, po Walentynkach są wyprzedaże tych ślicznych, czerwonych pierdolinek. ;)
-
Każdy ma prawo do tego.
Ale widzę za to, że masz straszne komercyjne podejście do świąt pisząc, że:
po Walentynkach są wyprzedaże tych ślicznych, czerwonych pierdolinek. ;)
-
Jakie komercyjne podejście do świąt? Świadomość tego, że po świętach można kupić coś taniej nie jest moim zdaniem komercyjnym podejściem.
-
Jeżeli czeka się tylko na wyprzedaże to owszem, bo Walentynki nie są jedynym świętem. Weź na przykład Wielkanoc czy Boże Narodzenie. Ludzie wówczas też czekają na obniżki, więc święta mogą być, ale najważniejsze, żeby potem było można coś kupić. Jak tutaj nie ma komercji, to co jest?
-
Dlaczego sam sobie dodajesz do mojej wypowiedzi "tylko" i to, że mi Walentynki przeszkadzają?
-
Nie dodaję, ale wnioskuję, a to jest lekka różnica. Bo skoro "tylko" o tym wspomniałaś, to co innego mógłbym wydedukować?
-
Twoje wnioski są błędne. Tylko to, co piszę jest tym, co uważam (a i moje opinie mogą się zmieniać w czasie) i nie dopisuj mi innych, bo wtedy dyskusja traci sens. :)
-
Jeżeli nagle zmieniasz zdanie, to nie ma sensu prowadzić dyskusji, bo tak to to, co piszę odnosi się do tego, czego już nie ma. Jak się ma stanowisko to jakby na wieki, więc albo Ci coś przeszkadza, albo pasuje. Nie ma, nawet w matematyce, czegoś takiego jak złoty środek (no może poza odcinkiem).
-
Oj przestańcie się kłócić. xD
She chodziło o to, że walentynki są jej teraz OBOJĘTNE, ale gdyby była z kimś pewnie było by inaczej... mam podobne zdanie, ale pewnie by było tak samo w moim przypadku... ^^
-
To nie kłótnia, tylko kulturalna wymiana zdań. I nie chodzi mi o podejście do miłości, bo to się zmienia, ale do komercji podczas świąt.
-
Mnie tam walentynki nie przeszkadzają lubię je. ;)
-
Jeżeli nagle zmieniasz zdanie, to nie ma sensu prowadzić dyskusji, bo tak to to, co piszę odnosi się do tego, czego już nie ma. Jak się ma stanowisko to jakby na wieki, więc albo Ci coś przeszkadza, albo pasuje. Nie ma, nawet w matematyce, czegoś takiego jak złoty środek (no może poza odcinkiem).
Teraz nie zmieniam zdania. Walentynki są mi >obojętne<, czyli mi nie przeszkadzają, jakbym była z kimś, pewnie bym się cieszyła, jednak nie krzyczę "Precz z Walentynkami!", "O Boże, dziś Walentynki, a ja jestem sama i smutna, a wszyscy szczesliwi to idę się zabić do Niedzieli". Narazie się cieszę z obniżek po Walentynkach, bo dodają mnóstwo słodkich gadżetów, na które mam chrapkę, ale w normalnej cenie się na nie nie skuszę. ;)
A oczywiście, że zdanie się zmienia i nie można wyciągać stwierdzeń z poprzedniech dyskusji, do obecnej, bo tylko koń/osioł/glupiec/nie pamiętam nie zmienia zdania.
-
Najważniejsze aby w czasie tych walentynek nie robić błazna z siebie. Jak np. wczoraj widziałem kolesia który szukał, po sklepach, baloników w kształcie serca:DDD
-
Dlaczego sądzisz, że to jest błazeństwo - szukać balonika w kształcie serca?
-
Bo to jest robione na siłę. Gdyby nie robił tego w ten sposób, wyglądałby normalnie. Widać, że chce okazać uczucie tylko w ten jeden dzień, bo gdyby nie tylko wtedy to jego wybraniec/wybranka by tego nie oczekiwała.
-
A skąd wiadomo, że tylko w ten jeden? To jest jeden z tych dni, w których można okazać uczucie.
-
Można, ale chyba nie w taki sposób, że na siłę balony muszą mieć kształt serca.
-
A czy to nie pokazuje, że Ci zależy? Byle pierdolinka dana ze słowami "od serca", to nie to samo, ale natrudzić się dla osoby nam kochanej... Kobiety lubią być traktowane jak księżniczki. To tak jak przywieźć komuś słoik piachu z nad plaży, fajnie, jeśli ktoś to lubi, jeśli pomyślimy o ładnym słoiku i ogólnie się natrudzimy nad tym, żeby ten słoik nie był taki zwyczajny.
-
Ja uważam to za próżne postępowanie.
-
Próźne, nie próżne, jeśli Wam zależy, powinniście sie starać, a nie wykręcać, że niby codziennie okazujecie miłość i że balonik w serducho to niepotrzebny. Kij że nie potrzebny, a może ona zawsze chciała dostać balonik w serducho? Ot, świetna okazja na taki prezent, ale pewnie Pitagorasowi się nie podoba, bo to tego trzeba się wysilić, prawda? ; )
-
Moje podejście do prezentów znasz już z innego wątku, więc do tego już nie wracam. Jeśli chodzi o wysiłek, proszę bardzo. Sam też się staram w wielu innych rzeczach, więc słuszny wysiłek w dobrej wierze owszem, ale nie robienie czegoś na pokaz.
-
A gdzie tu widzisz pokaz, że ktoś chce coś dla drugiej osoby zrobić?
-
Chyba się nie rozumiemy, a ja już nie wiem jak Ci to wytłumaczyć.
-
Zawsze fajnie coś w ten dzień dać do swojej polówki, tylko nie trzeba przesadzać i wydawać miliony na coś co nam proponują w marketach
-
większość tego dnia pokazuje swoje uczucie do drugiej połówki jakby tylko w ten dzień była najważniejsza, zbyt komercyjne święto się zrobiło ::)
-
Ja proponuje zrobić coś od siebie, a nie kupować z marketu.. Zawsze fajnym pomysłem jest zrobić jakiś album z zdjęć. Kiedyś zrobiłem taki fajny kwiat z origami. Zajęło mu to chyba pół dnia, ponieważ było dosyć skomplikowane, ale efekt końcowy był świetny i dziewczyna zadowolona. Oczywiście nie dałem jej tylko tego kwiatka:). Poszliśmy również na długi spacer oraz do restauracji.
-
Ja proponuje zrobić coś od siebie, a nie kupować z marketu.. Zawsze fajnym pomysłem jest zrobić jakiś album z zdjęć. Kiedyś zrobiłem taki fajny kwiat z origami. Zajęło mu to chyba pół dnia, ponieważ było dosyć skomplikowane, ale efekt końcowy był świetny i dziewczyna zadowolona. Oczywiście nie dałem jej tylko tego kwiatka:). Poszliśmy również na długi spacer oraz do restauracji.
Dokładnie tak powinien postępować mężczyzna :)