Zdecydowanie zgadzam się z Petrosem, ale muszę sprostować. Co jeśli to była rzeka w górach, niedaleko źródła? Ot, taki potoczek. (I nie mów, że potok to nie rzeka, bo wszyscy dobrze wiemy, że to jej początek, a zatem rzeka.

). To wystarczy postawić stopę na dnie i wyjść z drugiej strony i już przeszedłeś rzekę jeszcze raz.

Myślę, że to logiczne.