Do tego momentu mogłoby minąć tyle czasu, że potem mógłbyś już nie brać tego pod uwagę.
Bardzo możliwe.
Myślę, że 15 lat to wiek odpowiedni, który w naszym prawie już pozwala na stosunki płciowe między wszystkimi i nie grozi za to kara więzienia.
Co to ma do rzeczy? Być może źle się zrozumieliśmy. Chodziło mi kiedy dziecko miałoby decydować czy chce być adoptowane przez parę homoseksualną.
Tak to sformułowałem, gdyż ten wiek jest już odnotowywany w polskim prawie i ten wiek jest jak najbardziej odpowiedni z kilku względów. Po pierwsze człowiek jest już na tyle rozumny, że wie, co może być dla niego lepsze. Po drugie nawet gdyby trafiło w rękę nieodpowiedzialnych ludzi, to sam będzie sobie winien, gdyż nie ma już odpowiedzialności wychowanków czy opiekunów z domu dziecka.
W wieku 15 lat czasami kończy się rola rodziców (mówię o takim dosłownym, np. gdy 'dziecko' wyjeżdża do szkoły z internatem), albo za kolejne 3 lata. Jakoś nie widzę w tym sensu.
Mi chodziło o uprzedzenia podświadome. Nie możesz stwierdzić, co masz podświadome, bo to jest podświadome. Nie wiesz o tym. Taki wniosek wysunąłem z przebiegu samej rozmowy.
Udowadniasz mu coś, czego Twoim zdaniem nie jest w stanie wogólne skontrargumentować. Nie sądzisz, że to... troszkę nieodpowiednie?
Co do samej podświadomości - są sposoby (z tego co mi wiadomo) do 'poznawania swojej podświadomości'.
(BTW, co teraz studiujesz Kalontas?)
KazuaR poruszył bardzo ważną rzecz odnośnie forum dla heteroseksualistów. Myślę, że niejeden homoseksualista przewinął się przez to forum, nie ujawniając swojej twarzy, gdyż nie miał do tego sposobności. Może ten wątek to zmieni.
Na takim forum wogóle nie jest potrzebne informowania kogokolwiek o swojej orientacji, najczęścej rozmawiamy o starożytnych cywilizacjach, do rozmów tych nie jest potrzebna informacja o orientacji.
Mam takie samo zdanie odn. tematu felietonów.
A co z prawdziwymi homoseksualistami?
Co sugerujesz? Jacyś sztuczni są?
Mam cioteczną siostrę homoseksualną. Co prawda rzadko rozmawiamy, (odległość zamieszkania i mało wspólnych tematów
) ale ton rozmowy nie jest w atmosferze "nie lubię homoseksualistów". Jak już to jest w luźnej, rodzinnej atmosferze. ;]
Mamy kolejny przypadek, że taka sytuacja jest normalna, akceptowana i można z nią żyć.
Czy ktoś sądził, że tak nie jest?