Więc oto pytanie B:
Najpierw wysłuchaj historii.
Więc któregoś razu Zeus i Hermes przechadzali się po Frygii, ot tak, poszli sobie na wycieczkę, ale żeby nikt ich nie rozpoznał, przebrali się za zwykłych ludzi. Gdy nadeszła noc i ulewny deszcz, obydwoje chcieli się gdzieś schronić, ale nikt nie chciał ich przyjąć- ludzie mówili, że nie mają zamiaru karmić pod swoim dachem dwóch obskurnych włóczęgów. Dopiero para staruszków w małej, drewnianej chatce, ledwie trzymającej się na porywistym wietrze, towarzyszącym ulewie, dopiero ta para zaoferowała im schronienie w swojej drobnej izbie, mimo że sami nie mieli się gdzie pomieścić. Gdy nad ranem, ulewa zaczęła mijać, Zeus i Hermes objawili staruszkom swoje prawdziwe oblicza i postanowili wynagrodzić zacnych starców. Sprawili, że potop zalał całą wioskę, a jedna chata- tych staruszków- ocalała, po czym zamieniła się we wspaniałą świątynię Zeusa, znaną nam jako- upadła już niestety- świątynia Pergamońska. Gdy Zeus zapytał starca, co jeszcze by chciał, ten odpowiedział, że "Chcę tylko umrzeć razem z moją starą żoną jednocześnie, tak aby żadno nie widziało śmierci drugiego". Zeus spełnił to życzenie, a staruszkowie jeszcze długo byli kapłanami Zeusa w nowej świątyni. Gdy przyszedł na nich czas, zamienili się w dwa, wiecznie splecione konarami drzewa. Czas niestety tych drzew nie uchował, ale pozostała jedna z najwspanialszych legend mitologii greckiej.
Dość sentymentów, oto pytanie: Jak miała na imię Staruszka, ta kobieta?
Podpowiedź: jej mąż miał na imię, jak kot z popularnej w PRL-u bajki.