Czasami gdy czytam dzieła Homera, a te opierające się na hezjodowskiej wizji świata (czyli większość) miewam wrażenie, że to są dwie różne mitologie. Oczywiście podstawy są te same, ale jest to mniej więcej jak z mitologią grecką i rzymską - jest kilka fundamentalnych różnic. Np. u Homera, Helios zdaje się zlewać ze swoim ojcem w jedną postać, Atena narodziła się bez matki, a Ares czy Hebe bez ojca, natomiast Afrodyta jest córką Zeusa i Dione. Dla odmiany Hezjod twierdzi, że Hyperion to ojciec Heliosa, Atena miała matkę, Metydę, a Ares i Hebe są dziećmi Zeusa i Hery, podczas gdy Afrodyta zrodziła się z morskiej piany, która powstała po wrzuceniu do morza odciętych genitalii Uranosa.
Pojawia się więc problem - którą wersję mitologii brać pod uwagę? Oczywiście, należy wymieniać obie wersje, bo Iliada i Odyseja były dla Greków niczym Biblia, a wersja Hezjoda była częściej uznawana za prawdziwą. Problem jest jednak czasem dość fundamentalny i można się głęboko zastanowić - który z dwóch wielkich mitografów paplał od rzeczy, a któremu przyznać rację?
Pomimo, że wersja homerowska jest mniej popularna na poziomie religijnym (ale bardziej na literackim), należy się też pewna rehabilitacja dla ślepego barda - prawdopodobnie jego wersja swoimi korzeniami sięga do epoki mykeńskiej, kiedy mitologia, jaką znamy dopiero się kształtowała.