Gdy świat był jeszcze młody, niebem rządził bóg będący jego uosobieniem,
Uranos, a ziemią jej uosobienie - pramatka wszystkich bogów,
Gaja. Uranos jednak nie był dobrym ojcem - strącał większość swoich dzieci w otchłanie Tartaru, za co też spotkała go kara. Gaja dała swojemu najmłodszemu synowi,
Kronosowi, w rękę adamantowy sierp i poleciła nim obalić Uranosa. Kronos jednak dokonał tego w niecodzienny sposób - pozbawił ojca męskości i odcięty organ schwycił, po czym wyrzucił mocno za siebie. Następnie upokorzony praojciec bogów odszedł, zapowiadając upadek swojego syna. Wtedy jednak stała się rzecz niesłychana, jaka mogła się wydarzyć tylko w greckiej mitologii - odcięte genitalia Uranosa poszybowały całe 40 000 mil w dół, aż do świata śmiertelników, gdzie wpadły do morza. Pozostałe przy życiu nasienie praboga wymieszało się z morską pianą (lub - jak niektórzy wolą - z żeńskim pierwiastkiem morza, Thalassą) i powstało nowe życie.

Sandro Botticelli, Narodziny Wenus
Dziewięć miesięcy później morze wyrzuciło na brzeg pobliskiego Cypru wielką muszlę. Lokalne nimfy i inni bożkowie zaciekawili się, cóż za istota może kryć się w tak wielkiej muszli, kiedy ta nagle się otworzyła, a ze środka wydostała się istota o niesłychanym pięknie, bardziej urodziwa niż wszystkie boginie przed nią i po niej razem wzięte. Nazwana przez Ichtiocentaurów, Aphrosa i Butosa, Afrodytą,
powstałą z piany, tam spędziła całą swoją młodość - i prawdopodobnie tam też miała swoich kilku(set) pierwszych kochanków.
Zapewne spędziłaby całą wieczność w bezpiecznej kryjówce na Cyprze, czczona jedynie przez lokalnych wieśniaków, nie mogących pojąć jej nieopisanego piękna, jednak wydarzyła się nagle katastrofa, która wstrząsnęła nawet jej kryjówką. Kronos, bezpośredni sprawca jej przyjścia na świat, walczył o władzę ze swym synem, Zeusem. Ponieważ walka ta wstrząsnęła całym światem, Afrodyta ruszyła na Olimp by ujrzeć kto śmiał ją niepokoić. Przepych, jakim bogowie już wtedy zaczęli się otaczać ujął ją i oczarował, przez co Zeus nie musiał jej długo przekonywać by do niego dołączyła. Mało tego - wysłał ją jako swojego "szpiega" do Atlasa. Tylko wdzięk Afrodyty opóźnił atak Tytana na Olimp. Gdy jednak nadeszła ostateczna pora, rozum wziął górę nad sercem olbrzyma i porzucił on boginię by wypełnić swoją misję, co miało skończyć się dla niego tragicznie.
Po Tytanomachii Afrodyta stała się jedną z najpopularniejszych bogiń na Olimpie. Trudno by znaleźć boga, który miał z nią nie spędzić ani jednej nocy. Zeus jednak miał jej spłatać dość niewybrednego figla - gdy Dionizos sprowadził na Olimp Hefajstosa (jak go sprowadził, znając Dionizosa, chyba nie trudno się domyślić), w nagrodę za stracone dzieciństwo Zeus dał mu Afrodytę za żonę. Brzydki (jak na boga) i prostacki bóg w żaden sposób nie potrafił zadowolić wybrednej bogini, która szybko zaczęła się oglądać za mężnym i silnym Aresem, bogiem wojny. Bardzo szybko oboje wylądowali we wspólnym łożu, ale zauważył to wszystkowidzący Helios, który zdawał się być przyjacielem Hefajstosa w pewnej mierze i powiedział mu o zdradzie jego żony. Hefajstos przybył na miejsce i zastawszy swoją żonę in flagranti, wyczarował magiczne łańcuchy, które tylko on może zdjąć. Afrodyta natychmiast podniosła krzyk, zorientowawszy się, że nie może się nawet ruszyć. Całe zbiorowisko bogów zleciało się na miejsce, śmiejąc się na głos ze związanych kochanków. Jedynie Posejdon się nie śmiał i namawiał Hefajstosa, by ten uwolnił boginię miłości i boga wojny, obiecując że osobiście go należycie ukara za zdradę małżeńską. Hefajstos w końcu przystał i zdjął łańcuchy. Afrodyta po tej aferze odeszła natychmiast od kulawego boga i odeszła do Aresa na stałe.
Ze związku Aresa i Afrodyty zrodziło się kilkoro dzieci - Eros młodszy, Anteros, Fobos i Dejmos, a także Harmonia (której to naszyjnik stał się osobliwą nagrodą Hefajstosa dla jego żony i potomstwa z tego zdradzieckiego związku). W końcu jednak i myślący wiecznie o wojaczce Ares nie wytrzymał zbyt długo z kochliwą Afrodytą. Ta zaczęła sobie szukać nowych miłości - i wśród nich, cypryjskiego młodzieńca, Adonisa. Wspomnę tylko po krótce, że miłość ta skończyła się tragicznie, gdy Adonis został rozszarpany przez dzika. Mniej więcej w tym okresie, Afrodyta postanowiła także podziękować Posejdonowi, że się za nią wstawił - i to tak dobrze mu podziękowała, że urodziła mu dwie córki.

Afrodyta i Adonis
Chyba ostatnim z jej wielkich kochanków był książę pasterz z rodu Dardanów, Anchizes. Prosta uroda pasterza urzekła wymagającą boginię, która przedstawiła mu się jako prosta kobieta. Po spędzonej z nim nocy, jako bogini uświadomiła sobie, że zaszła znów w ciążę i odeszła bez śladu. Anchizes był zaniepokojony tak nagłym zniknięciem kochanki, jednak po dziewięciu miesiącach zjawiła się ona ponownie, z małym dzieckiem na rękach. Powiedziała mu tylko -
to nasz syn - po czym wyjawiła, kim naprawdę jest i dlaczego nie może wychować tego dziecka, należącego do świata śmiertelników. Anchizes przyjął młodzieńca i nadał mu imię Eneasz - dzięki czemu na świat przyszedł jeden z największych herosów, jakich znał świat.

Sąd Parysa
Niedługo później, przybyła na wesele Peleusa i Tetydy, chyba ostatnie wesele herosa, na którym byli bogowie. Zeus jednak nie zaprosił na to wesele Eris, bogini niezgody, aby ta nie siała na tym weselu swoich plotek i pomówień. Zrobiła jednak coś dużo gorszego - Eris rzuciła na sam środek stołu, pomiędzy Atenę, Herę i Afrodytę złote jabłko z napisem "dla najpiękniejszej". Jak nietrudno się domyśleć, boginie natychmiast rzuciły się sobie do gardeł, której z nich jabłko się należy. Jako jedyne wyjście obrały sąd królewicza trojańskiego, Parysa. Wszystkie trzy oferowały królewiczowi niesłychane dary za wygraną, jednak dar Afrodyty - ręka najpiękniejszej śmiertelnej kobiety, Heleny, żony Menelaosa - przeważył i to ją uznał za najpiękniejszą. Ciesząc się tą sławą, Afrodyta potem wspierała swego ulubieńca Parysa i syna Eneasza podczas wojny trojańskiej, która wybuchła jako skutek uprowadzenia Heleny przez Parysa.
Znana jest jeszcze jedna ważna historia z Afrodytą w roli głównej. Pewnego razu na Cyprze, jej ukochanej wyspie, panował król rzeźbiarz, Pigmalion. Wyrzeźbił on rzeźbę tak doskonałą, że sam się w niej zakochał. Nie mogąc wytrzymać, że jego ukochana jest rzeźbą, zaczął błagać Afrodytę o pomoc. Tą urzekł Pigmalion i postanowiła się nad nim zlitować - zamieniła rzeźbę w prawdziwą kobietę, która stała się potem królową Cypru i matką następcy tronu, Galateą.

Afrodyta i świeżo ożywiona Galatea
Jakby to powiedzieć, Afrodyta żyła potem długo i szczęśliwie... i miała jeszcze wielu kochanków, do których wymienienia ten ani żaden inny artykuł by nie wystarczył.