Zamknięcie serwisu
Z powodu bardzo małej aktywności utrzymującej się od dłuższego czasu serwis Archeos.pl zostanie zamknięty. Z końcem marca wyłączone zostanie forum, a z końcem maja - to jest: 31 maja 2023 roku - wyłączony zostanie cały serwis. Dziękujemy wszystkim, którzy tworzyli razem z nami ten serwis od 2008 roku. Więcej informacji można znaleźć tutaj
autor: Kalontas | napisano 20 marca 2009 o 23:21
czytano 41000 razy | średnia ocen: 5.33

Epimeteusz

W zamierzchłych czasach, gdy jeszcze Tytani rządzili światem, a złota rasa ludzi śmiertelnych wciąż panowała na świecie, żył Tytan Japet. A był on zaiste dziki i nieokiełznany, hołdując jedynie śmierci. Z tego powodu nie chciała się z nim wiązać żadna z jego sióstr Tytanek, ani nawet sama śmierć. Miał jednak ogromną siłę, co urzekło Okeanidę Klimene, która zdecydowała się z nim być (choć ciężko potem tego żałowała). Z tego związku narodziła się czwórka braci. Siłacz Atlas, myśliciel Prometeusz, wojownik Menojtios i nieco... opóźniony w rozwoju Epimeteusz.

Prometeusz i Epimeteusz byli braćmi bliźniakami, a wówczas jeszcze Japet nie wiedział, jak ich nazwać. Aby wyjść ze zmartwienia, dał im kości do gry, co przypadkiem rozwiązało problem. Prometeusz po jakimś czasie rozgryzł zasady gry i zaczął planować kolejne ruchy, aby wygrać z bratem, podczas gdy Epimeteusz najpierw wykonywał ruch, a potem nad nim myślał. To sprawiło, że obaj dostali imiona od swojego zachowania. Prometeusz został myślącym naprzód, a Epimeteusz... myślącym wstecz. Nie ma chyba drugiej postaci mitologicznej do której imię bardziej by pasowało.

W każdych większych wydarzeniach, jakie się działy na świecie, Epimeteusz ślepo podążał za swoim bliźniakiem, bezkrytycznie przyjmując wszelkie jego zdanie. I lepiej w tym dla niego - Zeus jeden wie, jakie nieszczęścia i katastrofy mógłby wywołać gdyby działał na własną rękę. Tak więc, gdy Prometeusz stworzył człowieka, Epimeteusz przyklasnął mu, dając nieco ze swojej natury. Gdy Prometeusz stanął w Tytanomachii po stronie Zeusa, Epimeteusz stanął u jego boku, wiernie podążając za nim niczym giermek. Nie mając żadnego planu na przyszłość - bo myślał tylko wstecz - miał długie i nudne życie. W końcu jednak zaczęły się dziać wydarzenia, w których musiał zacząć działać na własną rękę.

Prometeusz sprzeciwił się woli Zeusa i ukradł ogień, dając go śmiertelnikom. Za ten zuchwały czyn, władca Olimpu skazał go na przykucie do skał Kaukazu. Epimeteusz w jednej chwili chciał wstawić się - jak zawsze - za bratem, ale przestraszył się kary. Uciekł więc do śmiertelników i zaczął żyć między nimi. Nie mogąc wymyślić innej kary dla śmiertelnych, Zeus wpadł na pewien pomysł. Nakazał Hefajstosowi wykuć z brązu idealnie piękną kobietę - taką, za jaką oszaleje każdy mężczyzna. Następnie nakazał, aby wykuć dla niej specjalną skrzynię. Gdy już i to było gotowe, Zeus zebrał wszystkich bogów w jednym miejscu i polecił im, aby dali do skrzynki wszystko to, na czym im nie zależy i czego nie chcą. Posypały się wszelkie nieszczęścia, plagi, kłótnie, zdrady, wojny... i tylko zrozpaczona po stracie córki Demeter wrzuciła swoją nadzieję. Skrzynię starannie zamknięto i wręczono niewieście, zwanej odtąd Pandorą - wszechstronnie obdarzoną. Czym obdarzoną - to już zupełnie druga sprawa.

Kobietę tą przedstawiono właśnie Epimeteuszowi, wiedząc że ten będzie szczególnie podatny na jej wdzięki. Zauroczony nią, wziął ją za żonę, mimo ostrzeżeń brata - tak był zaślepiony miłością. Żyliby długo i szczęśliwie, gdyby nie nadmierna ciekawość Epimeteusza, który nagle zwrócił uwagę na skrzynię, którą Pandora nazywała swoją puszką. Zaczął ją wypytywać co w niej jest, dowiedziawszy się tylko, że i ona tego nie wie, a bogowie zakazali jej pod żadnym pozorem jej nie otwierać (oczywiście przewidując reakcję Epimeteusza). To tylko rozbudziło ciekawość Tytana jeszcze bardziej i podkusił żonę, by ta puszkę otworzyła. I stało się - wszystkie nieszczęścia wydostały się na świat i zaczęły go niszczyć od środka, a kobieta, przerażona tym co zrobiła, natychmiast zamknęła puszkę, nie wypuszczając z niej tylko jednej rzeczy - nadziei.
Pandora, za pokusą Epimeteusza, otwiera Puszkę

Mówi się, że wówczas Epimeteusz żył jeszcze długim, nudnym i chorobliwym życiem, aż w końcu odszedł z tego świata. Inni wolą twierdzić, że jego boska strona utrzymała go przy życiu, a on stał się patronem wszelkich głupców. Czasem wierzono, że chroni ich on przed popełnieniem takich samych błędów, jakie on zrobił. Co ciekawe, notoryczni hazardziści często wzywali Epimeteusza po pomoc w swoich zakładach. Ach, gdyby tylko tak każdy nałogowiec był gotów do takiej samokrytyki... O ile Epimeteusz na stałe znika ze świata mitów, przeżyło jego dziedzictwo - nie tylko córka Pyrra, która dała początek całej kolejnej rasie ludzkiej, ale także masa głupców, których zwano po prostu synami Epimeteusza.
komentarze (16) | napisz komentarz
nie musisz się rejestrować!
Epos o Gilgameszu
© Archeos.pl | O serwisie | Kontakt |
Zamknięcie serwisu Z powodu bardzo małej aktywności utrzymującej się od dłuższego czasu serwis Archeos.pl zostanie zamknięty. Z końcem marca wyłączone zostanie forum, a z końcem maja - to jest: 31 maja 2023 roku - wyłączony zostanie cały serwis. Dziękujemy wszystkim, którzy tworzyli razem z nami ten serwis od 2008 roku. Więcej informacji można znaleźć tutaj